Ostrzegam! To jest tylko rozdział poświęcony myślom bohaterów i nic wielkiego do fabuły nie wnosi! Jeśli chcecie, możecie zacząć od niebieskich liter, gdzieś pośrodku xD
Aelita usiadła przed ekranem monitora i oparła głowę na dłoniach. Musiała poukładać sobie zdarzenia z minionych dni. A więc nadal nie wiedzą, jak ściągnąć Williama, za to dołączyła do nich nowa Wojowniczka o dziwnych, oryginalnych zdolnościach w Lyoko i niezwykłym słuchu. Fakt, Reina często zwracała się do Aelity podczas walk, ale różowo-włosa wiedziała, że nie uda im się w najbliższym czasie nawiązać silniejszej więzi. Po pierwsze- nie mają czasu na nowe znajomości, a po drugie Duch nie wykazała żadnej inicjatywy, żadnego cienia przyjaźni. Chociaż szybko zaaklimatyzowała się w grupie, nadal nie wiedzieli o niej wszystkiego. Nawet Yumi, z którą bądź co bądź spędziła całe dzieciństwo.
Jeszcze jedno miłe zdarzenie - niedługo wybiorą się na próbny rejs Skidem po Cyfrowym Morzu. Aelita zawsze chciała się dowiedzieć, jak wygląda "od środka".
Po kilku minutach dziewczyna zaniechała dalszych rozmyślań i włączyła komputer z różową obudową.
Hi, Aelita - ukazał się komunikat. Po chwili zdanie zniknęło, a zastąpił je pulpit różowo-włosej. Niedawno udało jej się znaleźć dobry program do przeróbki zdjęć. Po prostu połączyła rysunek Odd'a z ich podobiznami (o dziwo, bardzo dokładnymi!) ze zdjęciem z jej młodości. Na tym drugim Aelita stała w towarzystwie ojca i matki i ściskała ich za ręce. Cała rodzinka uśmiechała się do obiektywu. Nastolatka przed monitorem również uśmiechnęła się, tyle, że przez łzy. Szybkim ruchem otarła krople rękawem i włączyła przeglądarkę.
Czy chcesz, żeby Internet Explorer został Twoją domyślną przeglądarką?
Dziewczyna uderzyła ręką w czoło (czyli po ludzku wykonała facepalm) i zamknęła okno. Przecież ściągnęła Google Chrome! (sama nie wierzę, że o tym piszę). Pospiesznie wpisała adres YouTube'a i włączyła najnowszy filmik ulubionej DJ'ki, która zamieszczała swoje "dzieła" w Internecie. Przymknęła oczy i dała się ponieść muzyce.
Yumi i Ulrich siedzieli na jednej z parkowych ławek.
Japonka przypatrywała się uczniom młodszych klas, grających w berka i w chowanego. Sprzeczki między dzieciakami wybuchały co chwilę, wywołując zagadkowy uśmiech na twarzy Japonki. Zdawałoby się, że ledwie wczoraj ukończyła pierwszą klasę i w nienagannie czystej bluzce i granatowej spódnicy szła do szkoły, trzymając rodziców za ręce. Jak ona nienawidziła tego odświętnego stroju! Ale mama surowo zabroniła jej pójścia w czarnym swetrze. Tak, już w młodości Yumi uwielbiała czarny kolor. To jedna z rzeczy, które do tej pory nie uległy zmianie. Bo przecież zmieniło się wiele. Sprawy takie jak X.A.N.A., czy Lyoko stały się dla niej codziennością. Zaakceptowała, że przez cały czas grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo. To już jej świat.
A co najlepsze, poznała swoich nowych przyjaciół. W dzieciństwie uważała Reinę za dobrą i lojalną, choć bardzo skrytą koleżankę. A dzięki Wojownikom Lyoko życie Japonki nabrało prędkości, stało się żywsze, pełniejsze. No i przede wszystkim po raz pierwszy się zakochała...
Na twarz Yumi automatycznie wstąpił rumieniec. Ulrich kątem oka zerknął w jej stronę, a widząc twarz przyjaciółki spojrzał na nią otwarcie. W jego oczach wprost malowały się znaki zapytania. Japonka uśmiechnęła się tylko i machnęła ręką. Ulrich poczuł, że i na jego twarzy gości nikły, zagadkowy uśmiech.
- Może się przejdziemy? Jest dość ciepło, a ja chciałabym zobaczyć ostatni raz mój stary dom - zaproponowała Yumi i wstała. Niemiec także poderwał się, nienaturalnie szybko. Dziewczyna skomentowała to smutnym spojrzeniem. "Pewnie chce jak najszybciej wrócić do Kadic - pomyślała. - Nudzi się w moim towarzystwie."
"Gdyby ona wiedziała - myślał Ulrich w tym samym czasie. - Gdyby ona wiedziała, jak bardzo się cieszę, że jest tuz obok..."
Zapowiadało się ciepłe popołudnie, więc wyszłam na dziedziniec. Nie przejmowałam się samotnością - mogłam w spokoju zająć się przyziemnymi sprawami, jakże odmiennymi od Lyoko i X.A.N.Y. No i obserwować Gabriela i Leirę.
Yumi zwiała z samego rana, Aelita zamknęła się w swoim pokoju ze słuchawkami na uszach, a do chłopaków nie zaglądałam. Jeremy pewnie jest w fabryce, Odd'a pewnie zaraz gdzieś spotkam, a Ulrich, hm, zbyt wielu możliwości nie ma - jest z Yumi.
A Gabriel znalazł sobie nowe zajęcie (Gabriel jest bratem, Reiny, w wieku Hirokiego, a Leira siostrą w wieku Sissi i reszty grupy). Wraz z młodym Japończykiem udzielają tajnych informacji Milly i Tamiyi, szpiegując uczniów niczym tajni agenci. Wzięło się to stąd, że Hiroki przepada za rudowłosą redaktorką, kto wie, czy bez wzajemności, i robi wszystko, żeby być w jej pobliżu. A mój brat mu pomaga.
Za to Leira łazi gdzieś z Sissi, co chwila wybuchając śmiechem, a ja korzystam z mojego wiecznego statusu Ducha, by je obserwować. W sumie nie muszę nic robić - wystarczy usiąść na ławce. Mogę przyglądać się im nawet otwarcie, a one mnie nie zauważą.
Znużona wystawiłam twarz do słońca i zmrużyłam oczy. Miałam wrażenie, że coś się wydarzy...
- Em...Jeremy? Popilnujesz Kiwiego? - zapytał Odd, jak burza wpadając do pokoju okularnika z psem w ramionach. Jeremy odwrócił się i płynnym ruchem poprawił okulary. Zdębiał. Włoch miał na sobie białą, nienagannie ułożoną koszulę, czarny krawat i odświętne spodnie. Tym razem nie postawił włosów na żel, jasne kosmyki równo opadały na ramiona. Chłopak nie pozbył się jedynie fioletowych pasemek. Nie oszukujmy się, gdyby je zmył, Einstein w ogóle by go nie poznał.
- Odd, po co się tak wystroiłeś?! - zapytał i prawie spadł z krzesła. Rąbkiem swetra przetarł szkła, jakby uważał, że nowy wygląd przyjaciela to zwykłe przywidzenie.
- Nieważne! - odparł szybko blondyn. - I dzięki za pomoc!
Chłopak wypuścił psa na łóżko geniusza i wybiegł z pomieszczenia. Jeremy pokręcił głową i wrócił do pracy.
Drzwi wejściowe internatu otworzyły się z hukiem, wypuszczając na światło dzienne blondyna w odświętnym stroju. Mimowolnie zerknęłam na chłopaka i zamrugałam oczami. Czy to...
Młode dziennikarki także w tym momencie spojrzały na wystrojonego Odd'a. Milly cyknęła mu zdjęcie.
- Niezła jakość - skomentowała Tamiya. - Mamy temat na pierwszą stronę!
Wstałam i pobiegłam za chłopakiem, przemykając między drzewami i modląc się, żeby nikt mnie nie zobaczył.
Po kilku minutach wyczerpującego biegu Odd zatrzymał się, by zaczerpnąć tchu. Ostrożnie wyjrzałam zza mojego drzewa - kryjówki. Włosy lepiły mu się do czoła, spocił się. W końcu ruszył, tym razem szybkim marszem, by ochłonąć. Jak cień podążyłam za nim.
Chłopak wyszedł z lasu i poszedł drogą równoległą do Pustelni. Chowałam się za każdym drzewem, co nie było łatwe, przecież musiałam jeszcze obserwować Włocha! Wreszcie zza zakrętu zaczęły wyłaniać się pojedyncze budynki. Odd szedł przez ciemne zaułki, raz po raz zmieniając kierunek. Poruszałam się za nim jak cień, zaintrygowana jego poczynaniami.
W końcu stanął przed wejściem do jakiejś szkoły. Na frontowej ścianie rozwieszone były różne największe osiągnięcia uczniów i plakietki dowodzące prestiżu placówki. Tylko co Odd robił w takim miejscu?
Po chwili wahania weszłam za nim do środka. Chłopak niepewnym krokiem podążył za tłumem ludzi wlewających się do innego pomieszczenia. A ja za nim.
Znaleźliśmy się w sali gimnastycznej. Jednak nie odbywały się tu żadne rozgrywki - w głębi pomieszczenia stała wielka scena. Napis na ścianie głosił - XXXI konkurs artystyczny (imienia kogoś tam) ROZSTRZYGNIĘTY!
Bez żadnego oporu usiadłam na jednym z krzeseł przeznaczonych dla "Rodziny" i poszukałam wzrokiem Odd'a. Chłopak podszedł do jakiejś grupki pod sceną, złożonej z dwóch dziewczyn, dwóch chłopaków i z jednego dorosłego. Dziewczyny - blondynka i brunetka - miały na sobie nienaganne sukienki, za to męska część drużyny garnitury. Zachowywali się tak, jakby dobrze znali Włocha. Podawali mu ręce, gratulując.
Chłopak usiadł w końcu w rzędzie dla "Artystów", obok tych "znajomych". Szczególną uwagę poświęcał blondynce. Co chwila rozmawiali i wybuchali śmiechem. Siedzieli tak blisko siebie...
W końcu, po długich przemówieniach i rozdaniu mniejszych nagród za jakieś dzieła, mężczyzna, jak widać dyrektor, zaprosił na scenę nikogo innego...
- A pierwszą nagrodę w naszym konkursie otrzymuje... Odd Della Robbia z gimnazjum Kadic!
Chłopak wstał i wyprostował się, pewnie czując na sobie wzrok zebranych, i dołączył do dyrektora.
- Oto dzieło naszego utalentowanego artysty...
Dwaj mężczyźni wnieśli na scenę obraz zakryty białą płachtą. Dyrektor uroczystym gestem odsłonił go, a mi ( i nie tylko!) Wyrwał się okrzyk zdumienia.
Bowiem praca przedstawiała bardzo dokładnie wszystkich Wojowników Lyoko w ich wirtualnych przebraniach. Nawet Williama ze znakiem X.A.N.Y. na czole i mnie, otoczonej zieloną poświatą. Za nami, w bezpiecznej odległości, stało po parze wszystkich sługusów X.A.N.Y. W ramce umieszczonej w lewym dolnym rogu obrazu ukazany był Jeremy siedzący przed superkomputerem ze słuchawkami na uszach.
To było niesamowite.
- Obraz nazywa się "Moi wirtualni przyjaciele" - odchrząknął Odd, przetaczając spojrzeniem po zgromadzonych.
I wtedy mnie zobaczył.
~~~~~~~~~~~~~~
Jak już pisałam wyżej, na chwilę zostawiłam X.A.N.Ę. w spokoju i zajęłam się "przyziemnymi" sprawami. Wojownicy Lyoko też muszą odpoczywać!
Pozdrawiam i życzę miłego dnia :D
Lav
Fragment z Aelitą i internetem mega <3
OdpowiedzUsuńOdd jako malarz <3 Uwielbiam *.*
Czekam na next ;*
Brie
Internet mega, a ten konkurs beczka :D
OdpowiedzUsuńO kurczę. Ciekawa jestem jak Odd zareagował na widok ,,ducha'' (uwielbiam tę określenie) Po prostu chcę więcej! / KiKo
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten pomysł o ich chwilach bez Xany! Odd jako malarz! Jaki oryginalny pomysł ! Aelita i Internet mega! <3 Reina świetnie wykorzystuje swoją moc niewidzialności też tak bym chciała być nie zauważana ! Czekam na nexta!!! :)
OdpowiedzUsuńAle wtopa. Z tym konkursem to było genialne!
OdpowiedzUsuńUlrich i Yumi jak zwykle ukryta miłość ;)
Czekam na dalszy ciąg!!