Nieobecność
11.08 - 20.08 (kolonie)
- Tak w ogóle...gratuluję - uśmiechnęłam się do chłopaka, który zarumienił się i wbił wzrok w ziemię. Uniosłam brew. On - Odd Wielki i Wspaniały, żartowniś, samochwała itp... przed chwilą się zapeszył. Niewiarygodne!
- Dzięki - wydukał. Podeszła do nas dziewczyna, która podczas rozdania nagród siedziała obok niego. Zaszła Odd'a od tyłu i położyła chłopakowi ręce na ramionach. Jej długie, jasne włosy musnęły jego policzek. Widziałam, że się skrzywił. Blondynka zerknęła na mnie, mrugając umalowanymi rzęsami. Od tej jej tapety robiło mi się niedobrze. Mimo to, przetrzymałam spojrzenie.
- To twoja, hm, koleżanka, co, Oddziu? - zaświergotała. Serio. Jej głos był tak wysoki, że aż sztuczny. Zaraz zwymiotuję... Blondyna wyprostowała się i obrzuciła mnie krytycznym wzrokiem. Miała na sobie krótką sukienkę ozdobioną cekinami. Chyba wywróci się na swoich szpilkach...
- No, no...-wymamrotała, myśląc, że jej nie słyszę. - Ale gust...
- Lepszy od twojego, Barbie - odparowałam. Dziewczyna uniosła brwi i wzruszyła ramionami. Z daleka wydawała się nawet fajna. Dopiero teraz zauważyłam, jak się ubrała. Artystka!
Odd stał między nami, dziwnie onieśmielony.
- Zdzwonimy się - dziewczyna uśmiechnęła się sztucznie i cmoknęła chłopaka w policzek, zostawiając na jego skórze czerwoną plamę. Odd odczekał kilka sekund, po czym skrzywił się i wytarł policzek.
- Ble...
Uśmiechnęłam się.
- Kto to był? - zaciekawiłam się.
- Asha - oznajmił cicho. - Moja...dziewczyna.
Aż przystanęłam.
- Umawiasz się z...Barbie? Reszta wie?
- Coś ty, nie wiedzą - odparł. - Ale lepiej o tym nie mówmy, dobra? Umiesz dotrzymać tajemnicy?
- Za kogo ty mnie masz? Pewnie, że umiem.
- To fajnie. Prawda, że świetnie wypadłem? - zmienił temat. - No i ten mój obraz...istne dzieło sztuki! Masz wielkiego farta, że się ze mną zadajesz!
Parsknęłam. Tak, Odd Wielki i Wspaniały wrócił do siebie.
Aelita odłożyła słuchawki z cichym westchnieniem. Wsłuchała się w odgłosy na korytarzu, po czym wstała i zamknęła drzwi na klucz. Mniejszym kluczem otworzyła szafkę przy jej biurku i wyjęła sporych rozmiarów pudło. Położyła je na blacie i wyjęła zawartość.
Profesjonalny zestaw do Mix'owania! Zostań DJ'em we własnym domu!
Różowo-włosa podłączyła słuchawki do urządzenia i kabel do komputera. Wybrała z listy kilka znanych jej kawałków. I zaczęła eksperymentować.
W dawnym pokoju Yumi paliło się światło. Gdzieś w kuchni ktoś stukał talerzami, nastolatkowie słyszeli krzyki dzieciaków.
- Zamierzasz wejść? - zapytał Ulrich przyjaciółki.
- Coś ty! - Japonka spojrzała mu w oczy. - Nie będę im przeszkadzać. To teraz ich dom.
- Tęsknisz - odgadł chłopak.
- Nie wiesz, jak - westchnęła. - Spędziłam tu niemal całe życie. Też byś tęsknił.
- Nie sądzę - wbił wzrok w ziemię.
- Och, wybacz - Yumi położyła mu dłoń na ramieniu. Chłopak wzdrygnął się i zamrugał kilkakrotnie, ale nie strząsnął ręki.
- Spoko - uśmiechnął się smutno. - Przyzwyczaiłem się, nigdy nie zadowolę ojca. Wymaga za wiele.
- Wracamy? - zaproponowała Japonka.
- Tak, chodźmy.
Pożegnałam się z Odd'em na dziedzińcu i natychmiast dopadła mnie moja siostra.
- Hej, Reina! - krzyknęła na cały głos. - Kto to był?!
Kątem oka zobaczyłam, że chłopak odwrócił się i przystanął. Blondyn machnął ręką: Nie przejmuj się, to dla popisu. Byłam niemal pewna, że chodzi o zachowanie Leiry.
- Twój chłopak?! - dziewczyna nadal wydzierała się, jakby znęcanie się nad - o dziwo - starszą siostrą sprawiało jej niewysłowioną przyjemność. Od jej piskliwego tonu uszy mi pękały, zwłaszcza, że potrafiłam usłyszeć cichy szept z odległości kilkunastu kroków. Wokół nas zebrał się wianuszek "przypadkowych" osób, w tym Milly i Tamiya.
Odd zaszedł Leirę od tyłu, stanął za jej ramieniem i zrobił głupią minę. Cofnął się o krok i zamachnął się, jakby chciał znokautować moją siostrę. W ostatniej chwili "coś" odrzuciło go do tyłu. Po chwili ponownie zaczął okładać ją pięściami, nawet jej nie dotykając. Przyglądałam się temu z uniesionymi brwiami.
- Co, Reina? Boisz się odpowiedzieć? Wstydzisz się? - zaszydziła z uśmiechem. Mimo różnicy wieku byłam od niej nieznacznie wyższa. Reporterki zaczęły robić zdjęcia, starannie wybierając momenty, w których Odd się popisywał. Teraz robił dziwne miny, parodiując figury modelek, a także jej samej. Biedna Leira myślała, że to ja będę ofiarą tego zdarzenia i starała się wypaść najlepiej jako "prześladowczyni". Mizdrzyła się do obiektywu.
- Odpowiedz coś, dziecinko, nie ma się czego wstydzić. Każdy się kiedyś zakocha...
"Dziecinko"? Nagle przypomniało mi się, że jestem starsza. No i znam Leirę o wiele lepiej, niż sądzi.
- Leira, dziecinko - zaczęłam, nieco niepewnie. - Chłopak, który jest moim domniemanym ukochanym, darzy cię niewątpliwym uczuciem...
- Pewnie, że woli mnie! - zaskrzeczała, zupełnie jak Sissi.
- Zatem nie muszę ci mówić, w jaki sposób wyznaje ci uczucia - wzruszyłam ramionami, obróciłam się na pięcie i odeszłam.
- Aha, możesz pokazać mu swoją kolekcję szmacianek! Zapewne leżą na dnie walizki, tam, gdzie je zostawiłaś, wiesz, żeby twoja współlokatorka się nie skapnęła. Będzie wniebowzięty! - krzyknęłam na odchodnym i szybkim krokiem weszłam do internatu. Przez szybę widziałam czerwoną jak burak Leirę i wianuszek pękających ze śmiechu jej "przyjaciółek".
Westchnęłam i oparłam się o chłodną ścianę budynku. Usunęłam się na ziemię i ukryłam twarz w drżących dłoniach. Czy to miał na myśli William, mówiąc, że należę do X.A.N.Y?
- Cała ta wasza walka to dziecinada - mówił. - A X.A.N.A. nie wybiera każdego. Jesteś naznaczona, Reina. To widać po charakterze i ambicjach, po pragnieniach. X.A.N.A. dał ci moc, a ty nie możesz jej zmarnować. Nie należysz do tej bandy dzieciaków. I dobrze o tym wiesz.
Aelita w całości oddała się miksowaniu, zapominając o swoich troskach i obawach. Wyobraziła sobie, że jej rodzice są tuż przy niej, rodzina spędza kolejny dzień w Pustelni. X.A.N.A. jest bardzo pomocny - Franz Hopper "zatrudnił" go do pomocy w domu. Odkurzacz z symbolem programu na wyświetlaczu jeździ w tą i powrotem, wydając z siebie cichy szum. Różowo-włosa pokazuje matce swój nowo powstały rysunek, Anthea uśmiecha się do niej z podziwem. Nagle zapada zupełna cisza, a po chwili zza rogu słychać delikatne dźwięki znanej melodii. Matka z córką podchodzą do pianina, przy którym siedzi Waldo i rytmicznie uderza w klawisze. A po obiedzie idą do starej fabryki, by zobaczyć ukończony projekt ojca - wirtualny świat. Naukowiec prowadzi Aelitę do jednego ze skanerów, a sam staje w kolejnym. Anthea zasiada przed monitorem. Nie dla niej wirtualizacje.
Dziewczyna zdjęła słuchawki i rzuciła się na łóżko, nawet nie odłączając sprzętu od kontaktu. Przez jakiś czas tylko pochlipywała w poduszkę. Potem zasnęła.
Gdy się obudziła, czyjaś ręka głaskała ją po ramieniu.
- Jeremy? - spytała Aelita rozespanym tonem. Okularnik kucnął obok niej i uśmiechnął się. - Jak wszedłeś?
- Wiesz, teraz jest pora obiadowa... zmartwiłem się, gdy nie przyszłaś - wyjaśnił. - Drzwi były zamknięte, więc otworzyłem je wytrychem - pokazał jej przedmiot, który trzymał w drugiej dłoni. Nagle jego wzrok padł na urządzenie leżące na biurku. - A co to?
- N-nic - powiedziała szybko. - Lepiej chodźmy.
Jeremy kiwnął głową ze zrozumieniem. Nie zdążyli nawet dojść do drzwi, gdy komputer Jeremiego zapikał ostrzegawczo. Nagle usłyszeli huk...
~~~~~~~~~~
No, cóż... wyjeżdżam na kolonie, więc w najbliższym czasie nie dodam nowych notek (chociaż na tym blogu mam jeszcze jedną, napisaną). Nie wiem, czy uda mi się przeczytać wszystkie notki na wszystkich blogach (Spis się rozrasta, a nie na każdego bloga można w danej chwili zajrzeć), ale postaram się zaglądać. Więc do zobaczenia :D
Lav
Rozdział świetny! Odd wielki i wspaniały wrócił! Ha ha! Rozdział mega fajny! Reina nie daje sobą pomiatać to ona tu rzadzi! Czekam na nexta i weny życzę! :)
OdpowiedzUsuńOMG, ale Leira jest wredna! Odd Artystą Wielkim i Wspaniałym! Hahhahaha :) ! Nieźle! Biedna Aelita. Tak tęskni za rodzicami. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńPS Zapraszam też do siebie na
http://kodlyoko-walkazxana.blog.pl/
Jak powyżej Odd wielki i wspaniały wrócił! Przeczuwam, że tu nie będę się nudzić i będzie tyle samo akcji jak na drugim blogu do tej pory./KiKo
OdpowiedzUsuńPs. Komentarz późno dodany, ale to z powodu mojego wyjazdu, więc przepraszam.