- Wiesz, Jeremy, nie robimy sobie wakacji - stwierdził Odd cierpko, atakując Williama od tyłu. Sługa X.A.N.Y. zręcznie uskoczył przed gradem strzał i obrócił się, by zaatakować przeciwnika. - Poza tym Aelita już dawno weszła do Wieży.
Pod osłoną niewidzialności kopnęłam bruneta z półobrotu w plecy, chłopak upadł na kolana. Tasak wypadł mu z rąk, co od razu wykorzystałam, przechwytując broń. Miecz zaczął emanować intensywnym, fioletowym blaskiem, jak zawsze, gdy znajdował się w moim posiadaniu. Mocniej chwyciłam rękojeść i skierowałam ostrze w stronę Williama.
- Jesteś otoczony - mruknęłam, patrząc na niego spod przymrużonych powiek. Czarnowłosy tylko pokręcił głową z perfidnym uśmiechem i zmienił się w chmurę dymu. Po dosłownie sekundzie zmaterializował się za moimi plecami i "podciął mi nogi". Upadłam, wypuszczając miecz i od razu wyleciałam z gry.
Wypadłam ze skanera i rozmasowałam obolałe plecy. Świat bez niebezpieczeństw! Dobre sobie.
Tymczasem Aelita oczyściła umysł ze wszystkich myśli i stanęła na środku platformy we wnętrzu Wieży. Już po chwili unosiła się w stronę szczytu Wieży i dotykała półprzezroczystego panelu. Wpisała odpowiedni kod i odcięła X.A.N.I.E. kontakt z realnym światem (przyjmując, że wirtualne światy są nierealne).
- Jeremy? Gotowe.
- Dobrze. Chyba nie obyło się bez większych szkód, więc...
- A obłok? - przerwałam. - X.A.N.A. stworzył go moimi rękami, to nie jest jego własny wytwór. Daję głowę, że unosi się gdzieś w szkole i zaraz dosięgnie Ulricha i Yumi...
Przyjaciele oderwali się od siebie i od razu spiekli raka.
- Co to było? - wymamrotała Japonka, spuszczając wzrok.
- X.A.N.A. - stwierdził ponuro Ulrich, krzyżując ramiona i spojrzał na budynek szkoły. Wyglądał, jakby był okryty różową, gęstą mgłą. - Yumi, patrz! Co to...
Chłopak pospiesznie wyjął telefon. Nieodebrane połączenie - niedobrze - pomyślał i przeczytał wiadomość od Reiny, uśmiechając się pod nosem.
- Co cię tak ucieszyło? - zapytała Yumi podejrzliwie, wreszcie odzyskując dawny nastrój.
- Zupełnie nic - odparł Ulrich, łapiąc przyjaciółkę za rękę i pociągając ją za sobą.
- Ale co...? - urwała nagle, oglądając się do tyłu. Przyspieszyła. Niemiec wystukał numer do Einsteina.
- Jeremy! - krzyknął do telefonu. - Ściga nas jakiś...
- Mgielny potwór? Czekaj, zaraz się tym zajmę - zapewnił głos okularnika. - A teraz...schowajcie się gdzieś. Odebrałem jakąś wiadomość, muszę ją zapisać, żeby jej nie utracić...
- POSPIESZ SIĘ! - rozkazał Ulrich i wydłużył krok.. Yumi zrównała się z nim i spojrzała na przyjaciela z ukosa.
- I co?
- Trochę sobie pobiegamy - stwierdził.
Jeremy pospiesznie otworzył pocztę i zamarł.
- Szybciej, szybciej! - wyszeptał. Musi się spieszyć, a ten złom muli, jakby na złość... Wreszcie. Dziwne, e-maile zwykle ładowały się cztery razy szybciej...
Chłopak przeczytał nagłówek i zamrugał ze zdziwienia.
- Hej, Jeremy! Nie odpalasz Powrotu?... - zapytałam, wchodząc do pomieszczenia w towarzystwie Odd'a i Aelity. Widząc, w jakim okularnik jest stanie (zero reakcji), podeszliśmy do niego.
Na monitorze wyświetlało się okno z jakąś wiadomością. Aelita jako pierwsza spojrzała na ekran i zachłysnęła się z przejęcia. W jej oczach pojawiło się naraz zdziwienie, radość i tęsknota.
- "Drogi Jeremy!" - zaczęłam czytać. - Och, nie ma nadawcy. "Na wstępie dziękuję ci za pomoc - bez ciebie nikt nigdy nie otworzyłby Superkomputera i ja, wraz z Aelitą, skazani bylibyśmy na wieczną wirtualizację w tym dziwnym świecie.
Jak wiesz, X.A.N.A. jest coraz potężniejszy, jednak ja... dawno temu skonstruowałem pewien program, pozwalający na przedarcie się do równoległych wszechświatów (mniemam, że znasz już teorię "Bąbli"). Udało mi się skontaktować z dzieciakami, które całymi dniami przesiadywały w fabryce, jota w jotę podobnej do tej. W tamtym świecie także był Superkomputer, jakby oba światy - nasz i ich - w jakiś sposób się przenikały. Właśnie przez ten komputer utrzymywałem z nimi kontakt. X.A.N.A. chyba dowiedział się o moich planach, jemu także udało się przedrzeć do tamtego świata. Dzieciaki dzielnie walczyły w systemie podobnym do Lyoko, a raczej - w świecie, który znajduje się DOKŁADNIE pod Lyoko. Podzielony jest, jak Lyoko, na sektory, zwane tam Partiami - Ciemną, Świetlistą, Czerwoną i Błękitną. Odcinali X.A.N.I.E. kontakt ze światem rzeczywistym przez dezaktywację Kul.
Gdy sprawy się skomplikowały, a ja postanowiłem wraz z Aelitą zmaterializować się w Lyoko i wyłączyć Superkomputer, popełniłem straszliwy błąd, w konsekwencji którego te dzieciaki zostały "wessane" do Podziemi (bo tak zwał się ten świat).
Jeremy, znalazłem przesmyk między Lyoko, a Podziemiami - przesyłam Ci współrzędne. Proszę, uratuj te dzieciaki, nie zasłużyły na los, który im zgotowałem.
Powodzenia,
Franz Hopper"
[Oniemiały Jeremy skończył zapisywanie wiadomości, po czym odpalił Powrót, ratując parę uwielbiających się przyjaciół przed losem różowego widma]
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W następnym rozdziale trochę mniej o Aelicie i trochę w ogóle o reszcie. Może znajdziecie podobieństwo między pewną japońską (nie mylić z Yumi) małolatą, a Reiną? Ciekawe.
A ja zapraszam do komentowania, odradzam Liebster Award (w życiu nie znajdę tylu autorów, by to napisać) i życzę miłego dnia :D
Pozdrawiam serdecznie XD
Lavionia ;)
List = szok. Zawartość listu= 2*szok.( chyba szkoła mi się udziela bo zaczynam matematyką pisać) Wracając do jak zawsze super rozdziału nadal mnie interesują uczucia Reiny. Kolejny świat + kolejna przygoda= równa się długi i pozytywny czas spędzony na tym blogu. A co do ,, japońskiej małolaty''. Pierwsza myśl ,, Hiroki się zabujał w Reinie''. Innych myśli do tego wątku nie mam. /KiKo
OdpowiedzUsuńNominuję cię do Liebster Award! Więcej na: http://blog-dwa-do-jednego.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń~Lais