Na korytarzu spotkała Sissi, która spojrzała na nią z niesmakiem.
- Fioletowy od dawna nie jest już modny, Duch - skrzywiła się. - Jak chcesz, mogę ci coś odpalić, za maleńką zapłatą w postaci... słuchasz, czy nie?!
Reina bez słowa wyminęła ją, nie zaszczycając ani jednym spojrzeniem. Elizabeth dogoniła ją na schodach i złapała za rękaw. Obróciła Reinę w swoją stronę i krzyknęła, pełna nienawiści:
- Myślisz, że możesz mnie ignorować?! Jesteś zwyczajnym, zwyczajnym... duchem, dziewczyno! Nie ma cię! Jesteś NIKIM.
Jakąś cząstkę Reiny bardzo zabolały ostatnie słowa znajomej, jednak X.A.N.A. tylko parsknął śmiechem. Głupia, głupia ludzka rasa. Głupie, głupie ludzkie emocje! Dają się wyeliminować od razu, gdy chodzi o innego słabeusza, którego... jak to się nazywało? Kochają, tak, to właśnie to słowo. Którego kochają. Jednak X.A.N.A. za jedno podziwiał ludzi - posługiwali się bronią, której nawet on, rozwinięty program, nie zdołał zrozumieć i użyć. Ludzkie cierpienie z powodu żalu i bólu, niespowodowane wybuchem, pociskiem, czy inną bronią cielesną. X.A.N.A. bardzo chciałby posiąść umiejętność ranienia słowem.
Źrenice dziewczyny znowu zastąpiły spiralki. Reina chwyciła Sissi za kołnierz i uniosła ją wysoko. Córka dyrektora przez chwilę patrzyła się w oczy pół Hiszpanki osłupiała, a potem zaczęła wrzeszczeć. X.A.N.A. odrzucił ją za siebie, niczym niepotrzebny śmieć.
"CO TY ZROBIŁEŚ?!" - wręcz krzyczała w myślach Reina, próbując wydostać się z pułapki umysłu. X.A.N.A. zatkał uszy rękoma. Dzikie wrzaski rozlewały się po czaszce dziewczyny, sprawiając mu nieopisany ból.
Jakaś inna cząstka programu, gdzieś tam, w Lyoko, skumulowała w wieży więcej energii, co pozwoliło X.A.N.I.E. uciszyć Reinę.
Potem wolnym krokiem podążył do fabryki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Transfer Odda. Transfer Ulricha. Skan Odda. Skan Ulricha. Wirtualizacja! - wyrecytował Jeremy, siedzący wygodnie przed superkomputerem. Mimo, że bywało niebezpiecznie, lubił tę robotę. Czuł się ważny.
- Transfer Yumi. Transfer Aelity. Skan Yumi. Skan Aelity. Wirtualizacja!
Przyjaciele znaleźli się w Sektorze Górskim. Rozejrzeli się wokół. Ani śladu po potworach.
- Jeremy, przyślesz taryfy? - zapytał Odd. - Nie chcę się męczyć przed wuefem!
- Jasne, Odd - zaśmiał się Jeremy i zmaterializował pojazdy. - Chociaż przydałoby ci się trochę ruchu!
Ulrich wsiadł na swój motor, Odd wskoczył na deskę, a dziewczyny na hulajnogę.
- Wieża jest przed wami. Lećcie na północ. Uważajcie na komitet powitalny! Trzy kraby i pięć karaluchów przed wami. Ani śladu Williama, jak na razie.
Odd wycelował w pierwszego kraba, trafił. Ulrich załatwił z miejsca trzy karaluchy, dwa pozostały padły spod ręki Yumi, która rzuciła w nie swoimi wachlarzami. Aelita zeskoczyła z hulajnogi i, jeszcze w powietrzu, zniszczyła ostatnie potwory.
- Coś za łatwo poszło - mruknęła Yumi. Jeremy, to naprawdę koniec?
- Coś ty! Obejrzyjcie się za siebie!
Aelita krzyknęła i cofnęła się, przerażona. Przyjaciele trzymali broń w pogotowiu, gotowi na walkę. William był tylko jeden, a ich czwórka. Dadzą z nim radę.
- Nowy kolega do zabawy w piaskownicy! - zadrwił Odd i umieścił sylwetkę Williama na celowniku.
- Nie strzelaj - czarnowłosy machnął ręką.
- Bo co, poskarżysz się mamusi? - szydził blondyn i przygotował się do strzału.
- Czekaj, Odd - rozkazał Jeremy. - Poczekajmy.
Wojownicy ustawili się w jednej linii, nawet Aelita stanęła razem z nimi. William podszedł do nich.
- Jedna z was jest opętana przez X.A.N.Ę. - nagle głos mu się załamał, jakby opadł z sił. Widać, że z kimś walczył. Czyżby przeciwstawił się X.A.N.I.E?
- Ale nie wiecie, kto - kontynuował cicho. - Nie pozwólcie jej pojawić się w Lyoko pod kontrolą X.A.N.Y! Ona... - kaszlnął. - Idzie...
Nagle William warknął i zamachnął się na nich mieczem. Odd stał najbliżej, więc od razu wypadł z gry. Ulrich i Yumi stracili sporo punktów.
- Słyszeliście, co powiedział?! - krzyknął nagle Jeremy. - Doprowadźcie Aelitę do wieży! Musimy zerwać Jego kontakt ze światem realnym!
- Idź, Aelita! Zajmiemy się nim - krzyknął Ulrich przez ramię. Dziewczyna bez słowa popędziła do Wieży, odprowadzana spojrzeniami przyjaciół i Super Dymem Williama. Ułamek sekundy potem William zmaterializował się tuż przed Wieżą, jednak nie zdążył dogonić różowo - włosej.
Reina weszła do kanałów. Ale tu śmierdzi... - pomyślała z obrzydzeniem. Szła równym, powolnym krokiem, co upodobniało ją do maszyny. Tu, pod ziemią, panował półmrok, ale dziewczyna nie zwracała na to uwagi. Dwa symbole w jej oczach migały złowrogo.
Reina wspięła się po drabinie i przymrużyła oczy. Był koniec maja i słońce raziło ją swymi promieniami. Duch przyspieszyła i szybkim krokiem weszła do fabryki. Pospiesznie wpisał kod do windy i zjechała do Sali z Superkomputerem.
Wrota otworzyły się.
- Hę? - zdziwiony okularnik wychylił się z fotela, by ją zobaczyć. - Hej, pospieszcie się! To Reina jest pod kontrolą X.A.N.Y!
Po czym został brutalnie zrzucony z fotela pod wpływem energetycznej kuli, którą go poczęstowała.
Aelita stanęła pośrodku platformy i uniosła się na wyższy poziom wieży. Położyła rękę na panelu. System rozpoznał ją.
- AELITA - wyświetlił się napis.
- CODE
- LYOKO
Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Pliki danych otaczające ją zaczęły spływać w dół Wieży, czyniąc ją gotową do Powrotu. Aelita zwróciła uwagę na kolejny, ponadprogramowy napis na panelu:
- WELCOME, GHOST!
Reina Ghost - zdążyła pomyśleć Aelita. Powrót do Przeszłości zalał świat mleczną poświatą.
Usiadłam na swoim łóżku. Wiecie, jak to jest przeżyć coś dwa razy? Ja wiem. Pamiętam wszystko. Nawet to, jak rzuciłam Sissi na przeciwległą ścianę. Wpadłam na nią na korytarzu.
- Fioletowy od dawna nie jest już modny, Duch - skrzywiła się.
Oniemiałam.
- Co tak stoisz, jakbyś ducha zobaczyła, Ghost? - zarechotała dziewczyna.
Cofnęłam się do pokoju. Yumi siedziała na łóżku i czytała kolorową gazetę.
- Nie przejmuj się Sissi - mruknęła, widząc moją minę. - W gruncie rzeczy jest nieszkodliwa.
- Nie o to mi chodzi, Yumi - pokręciłam głową. - Ja...
- Hm? - zaniepokoiła się.
- Pamiętam to wszystko. Ten dzień... rozpoczął się dwa razy. Poszliście do fabryki, a ja zobaczyłam jakiegoś... ducha. Opętał mnie, a ja nie mogłam się wydostać. To był ten X.A.N.A, prawda?
Tym razem to ona miała głupią minę. Do pokoju (bez pukania!) weszli przyjaciele Japonki.
- Co się stało? Wyglądasz, jakbyś zobaczyła... Ducha! - zaśmiał się Odd.
- Cicho bądź! - Aelita zmarszczyła brwi.
- Jeremy - Yumi zwróciła się do okularnika i wskazała na mnie głową. - Powrót do przeszłości... nie zadziałał... na nią.
- Idź, Aelita! Zajmiemy się nim - krzyknął Ulrich przez ramię. Dziewczyna bez słowa popędziła do Wieży, odprowadzana spojrzeniami przyjaciół i Super Dymem Williama. Ułamek sekundy potem William zmaterializował się tuż przed Wieżą, jednak nie zdążył dogonić różowo - włosej.
Reina weszła do kanałów. Ale tu śmierdzi... - pomyślała z obrzydzeniem. Szła równym, powolnym krokiem, co upodobniało ją do maszyny. Tu, pod ziemią, panował półmrok, ale dziewczyna nie zwracała na to uwagi. Dwa symbole w jej oczach migały złowrogo.
Reina wspięła się po drabinie i przymrużyła oczy. Był koniec maja i słońce raziło ją swymi promieniami. Duch przyspieszyła i szybkim krokiem weszła do fabryki. Pospiesznie wpisał kod do windy i zjechała do Sali z Superkomputerem.
Wrota otworzyły się.
- Hę? - zdziwiony okularnik wychylił się z fotela, by ją zobaczyć. - Hej, pospieszcie się! To Reina jest pod kontrolą X.A.N.Y!
Po czym został brutalnie zrzucony z fotela pod wpływem energetycznej kuli, którą go poczęstowała.
Aelita stanęła pośrodku platformy i uniosła się na wyższy poziom wieży. Położyła rękę na panelu. System rozpoznał ją.
- AELITA - wyświetlił się napis.
- CODE
- LYOKO
Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Pliki danych otaczające ją zaczęły spływać w dół Wieży, czyniąc ją gotową do Powrotu. Aelita zwróciła uwagę na kolejny, ponadprogramowy napis na panelu:
- WELCOME, GHOST!
Reina Ghost - zdążyła pomyśleć Aelita. Powrót do Przeszłości zalał świat mleczną poświatą.
Usiadłam na swoim łóżku. Wiecie, jak to jest przeżyć coś dwa razy? Ja wiem. Pamiętam wszystko. Nawet to, jak rzuciłam Sissi na przeciwległą ścianę. Wpadłam na nią na korytarzu.
- Fioletowy od dawna nie jest już modny, Duch - skrzywiła się.
Oniemiałam.
- Co tak stoisz, jakbyś ducha zobaczyła, Ghost? - zarechotała dziewczyna.
Cofnęłam się do pokoju. Yumi siedziała na łóżku i czytała kolorową gazetę.
- Nie przejmuj się Sissi - mruknęła, widząc moją minę. - W gruncie rzeczy jest nieszkodliwa.
- Nie o to mi chodzi, Yumi - pokręciłam głową. - Ja...
- Hm? - zaniepokoiła się.
- Pamiętam to wszystko. Ten dzień... rozpoczął się dwa razy. Poszliście do fabryki, a ja zobaczyłam jakiegoś... ducha. Opętał mnie, a ja nie mogłam się wydostać. To był ten X.A.N.A, prawda?
Tym razem to ona miała głupią minę. Do pokoju (bez pukania!) weszli przyjaciele Japonki.
- Co się stało? Wyglądasz, jakbyś zobaczyła... Ducha! - zaśmiał się Odd.
- Cicho bądź! - Aelita zmarszczyła brwi.
- Jeremy - Yumi zwróciła się do okularnika i wskazała na mnie głową. - Powrót do przeszłości... nie zadziałał... na nią.
Założyłaś kolejny blog <3 Jeah ^.^ Świetnie się czyta! Czekam na więcej rozdziałów, bo 2 rozbudziła moją ciekawość *.*
OdpowiedzUsuńBrie
Ale fajne. Czekam na kolejne. Ciekawie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńEwa
Ubóstwiam twój styl pisania i tak jak sądziłam historia robi się bardzo ciekawa ale czego tu się spodziewać po takiej kreatywnej autorce? :) Życzę dużo weny i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń