Teraz wszystkie oczy zwrócone są na mnie. Eh, mogłam nic nie mówić. Jak to, dlaczego? - słyszę - Jeszcze nigdy żadna osoba, która nie była w Lyoko, nie zapamiętała... Przecież opętał ją X.A.N.A., może to dlatego... ale przecież żadna wieża nie jest aktywowana...
- Cisza! - krzyczę. Przyzwyczaiłam się do milczenia i nie lubię być w centrum uwagi, ale cóż - widać dzisiaj jest to niemożliwe. - Może ktoś mi wyjaśni, o co w tym chodzi i, na litość Boską, dlaczego kasujecie ludziom pamięć?!
- Nie możemy pozwolić, by ktokolwiek dowiedział się o Lyoko - Yumi patrzy na mnie ponuro i marszczy brwi. - X.A.N.A. jest niebezpieczny, i jeśli nie cofniemy czasu, ktoś może zginąć...
- Nadal nie wiem, kim jest ten X.A.N.A. - wzdycham.
Czy możemy jej zaufać? No nie wiem... Nic o niej nie wiemy. A jeśli będzie tak, jak z Williamem? - szepczą. Myślą, że ich nie słyszę. Mam słuch jak nietoperz.
- Jak z Williamem? - mówię. - Widziałam go dziś rano. Nic mu nie jest.
- To tylko jego polimorficzny klon - odzywa się różowo włosa Aelita. Nigdy nie pałałam do niej przyjaźnią, ale jestem wdzięczna, że jako jedyna zauważa mnie w tym pomieszczeniu. Reszta dalej kłóci się, co ze mną zrobić. - Prawdziwy William jest pod kontrolą X.A.N.Y, w Lyoko.
- Więc nie możecie go jakoś... uratować? Tak jak mnie? - dziwię się.
- No...nie - Aelita kręci głową. - X.A.N.A. może przenieść się do naszego świata za pomocą Wież w Lyoko i wyrządzać szkody, które mają nas wyeliminować z pola walki. Wtedy może zdobyć władzę nad światem. X.A.N.A. może opętać dowolne żywe stworzenie i rzecz, którą zasila energia elektryczna. A William...- urywa. - Został opętany w Lyoko, X.A.N.A. nie potrzebował aktywować Wieży, by przenieść go na swoją stronę.
- Więc jak to zrobił? I kim on w ogóle jest? Czym jest Lyoko? - atakuję dziewczynę serią pytań, ale Aelita jest cierpliwa. Bierze wdech, by na nie odpowiedzieć...
- Aelita, co ty robisz? - denerwuje się Jeremy. - Nawet nie wiemy, czy możemy jej zaufać! A jeśli wypapla wszystko dyrektorowi? Co wtedy? Wyłączą superkomputer i odetną nam kontakt z Lyoko, a X.A.N.A - głos mu się łamie. - Zrobi, co będzie chciał! Nie zapominaj o Williamie...
- Spokojnie, Belpois - podnoszę ręce w geście obrony. - Nie mam zamiaru nikomu wygadać, po prostu chcę wiedzieć, co się stało. Nie uważasz, że przeżywanie kilka razy tego samego dnia jest nieco... męczące dla osoby, która nie ma pojęcia, co się dzieje?
Yumi krzyżuje ramiona i podnosi jedną brew.
- Skąd mamy wiedzieć, czy można ci zaufać?
Kręcę głową.
- Dziwne, że mówisz to akurat ty, Yumi - przez chwilę mierzymy się wzrokiem, a ona się poddaje.
Jej przyjaciele patrzą na nas zdziwieni.
- Co? - Japonka zwraca się do nich. - ma rację. Często razem się bawiłyśmy, gdy byłyśmy małe. Zawsze mówiła prawdę i nie oszukiwała.
Ulrich i Odd milczą. Widzę, że nie mają zdania w sprawie i nie chcą się wtrącać. Nie są przeciwko mnie, ale nie stają w mojej obronie. Nie winię ich za to. Nie znam ich, a oni nie znają mnie.
- Narada! - krzyczy nagle Odd. Wychodzą za drzwi.
Kładę się na plecach i zamykam oczy. Słyszę, co mówią, chociaż nie chcę podsłuchiwać. Nie są zbyt dyskretni. Dziwne, że jeszcze ich nie odkryli.
Uważam, że nie można jej ufać - to głos Jeremiego. - To wszystko da się jakoś odwrócić. Zapomni o zajściu, będziemy mieli spokój.
A ja uważam, że będzie z niej pożytek - Odd staje w mojej obronie.
Ja też - mówi Aelita. - Po tym, co się stało z Williamem... potrzebujemy kogoś do pomocy. Sami nie damy rady. Fakt, udało nam się odtworzyć Lyoko, ale... to nie wystarczy, póki X.A.N.A. jest na wolności.
A może ty, Ulrich? - Jeremy nie odpuszcza. Widać, że nie chce mnie w zespole. - Co o tym sądzisz?
Spytajcie Yumi! Przecież zna Reinę najdłużej z nas wszystkich. Nie sądzicie, że to do niej powinno należeć ostatnie zdanie?
Ja sądzę... - Yumi się waha. - Myślę, że... powinniśmy dać jej szansę. Przecież co sześć głów to nie pięć!
Jeremy wzdycha.
Einstein, przecież ściągnęliśmy Williama, aby pomógł nam walczyć z X.A.N.Ą, bo sami nie dawaliśmy rady. A gdy i on zaczął stanowić dla nas zagrożenie... - Aelita nie poddaje się. - Ktoś musi nam pomóc!
- Więc głosujemy! - mówi Odd. - Kto jest za tym, aby Reina dołączyła do nas, podnosi rękę. A kto jest przeciw?
- Ja.
Głos Jeremiego jest głośniejszy od szeptu, więc słyszę go wyraźniej.
Pewnie. Tak było zawsze.
Podchodzę do okna i wyglądam na dziedziniec.
Nikt nigdy nie chciał mnie w drużynie. Ani na wuefie, ani na wyjazdach w teren. Nawet jeśli grupka nie była źle do mnie nastawiona, zawsze znalazł się ktoś, komu nie pasowałam. Ktoś na tyle wpływowy, że w mig zostawałam sama. Ludzie nie żyją w pokoju z Duchami, prawda? Nie uznają ich istnienia. Sissi miała rację, jestem NIKIM. Nie jestem wściekła, nie czuję się poniżona. Ale ten żal daje mi się we znaki za każdym razem. Nie musisz taka być - odzywa się ktoś w mojej głowie. Chyba nie lubię tego głosu.
- Jeremy, chodź na słówko - głos Aelity otrząsa mnie z zamyślenia. Po chwili widzę, że są na dziedzińcu. Okularnik i różowo włosa siadają na ławce, a reszta podchodzi do automatu z napojami. Są za daleko, bym mogła usłyszeć ich rozmowę. Zrezygnowana siadam na łóżku.
- Wtedy, gdy dezaktywowałam Wieżę - Aelita wpatruje się w Jeremiego. - Wyświetlił się inny komunikat.
Okularnik patrzy na nią, zaciekawiony.
- Welcome, Ghost. Witaj, Duchu - ciągnie dziewczyna. - I jeszcze William, który mówi, że jedna z nas jest pod kontrolą X.A.N.Y. Reina była.
- To jeszcze o niczym nie świadczy - Jeremy krzyżuje ręce, ale słucha uważniej, a jego ton jest łagodniejszy. - To jak wyjaśnisz, dlaczego Powrót do Przeszłości na nią nie zadziałał? - upiera się Aelita. - Nikt nic nie pamięta, oprócz nas, no i Reiny.
- Wszystko da się jakoś wyjaśnić - chłopak wpatruje się w ziemię. Shaeffer wzdycha.
- A teraz bądź tak uprzejmy i wyjaśnij mi, o co tak naprawdę chodzi - Aelita przewraca oczami.
Jeremy patrzy na nią zdziwiony.
- O... o nic, ja...
- Widzę - dziewczyna przechyla głowę. - No więc?
Chwila milczenia.
- No wiesz, ja... To wszystko tak się komplikuje! - chłopak łapie się za głowę. - Muszę stworzyć okręt do żeglugi po Cyfrowym Morzu, uratować Williama, odnaleźć twojego ojca! - zawiesza głos. - No i jeszcze ta cała Reina... to się w ogóle nie trzyma kupy!
Aelita kładzie mu rękę na ramieniu.
- Ej... wszystko będzie dobrze... nie jesteś sam... zauważ, że gdy ty siedzisz wygodnie na fotelu, my walczymy w Lyoko z Williamem. Wszyscy ryzykujemy - kontynuuje. - Ale powiedz: wyobrażasz sobie wyłączenie superkomputera?
- Nie...
- Ja też nie. I właśnie dlatego musimy działać. By utrzymać Lyoko i Ziemię przy życiu.
- Więc co proponujesz? - Jeremy poddaje się i patrzy na nią niebieskimi * oczami.
- Dajmy jej szansę, Jeremy. Musimy to wyjaśnić.
Chłopak wzdycha.
- No... dobra.
Jeremy spogląda na przyjaciółkę i widzi jej twarz rozpromienioną w uśmiechu.
- No więc? - mówię pozornie obojętnym tonem. - Co uzgodniliście?
Przyjaciele patrzą po sobie w napięciu, nie wiedząc, jak zacząć.
W końcu odzywa się Aelita.
- Witaj w zespole, Duch!
Podchodzi do mnie i wyciąga rękę.
Mimowolnie się uśmiecham i wstaję z jej pomocą.
- Dobrze, więc możecie mi wreszcie wyjaśnić, o co w tym wszystkim chodzi? - rozglądam się. - No co?!
Cała banda wybucha gromkim śmiechem. Po chwili śmieję się razem z nimi, chociaż nie mam pojęcia, dlaczego.
- Hej, ciszej tam!!! - Sissi dobija się do drzwi. - Nie wiem, co tam robicie, ale...
Ale zagłusza ją kolejny wybuch śmiechu.
~~~~~~~~~~~~
* - uznałam, że niebieski mu pasuje ;)
Tak, wiem, trochę za szybko to idzie, ale nie chcę rozciągać tego w nieskończoność, jak poprzedniego bloga ;)
Pozdrawiam
Lav ^^
Masz rację niebieski mu pasuje :) Rozdział świetny tak jak zawsze ! Reina w drużynie ? Świetnie! Właściwie podoba mi się ta nowa postać ! :) I jak by co to ja Avery :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że ją przyjęli do grupy! Rozplanowałaś to bardzo dobrze bo zazwyczaj na blogach jak pojawia się ktoś nowy to zazwyczaj w ciągu dnia albo dwóch zostaje przyjęty do grupy i zawsze mnie to trochę mierziło bo przecież to dosyć poważna sprawa. A, ty przedstawiłaś konkretne powody przyjęcia Reiny do grupy i to mi się podobało! Szara myszka zostanie wojowniczką Lyoko :) Dla mnie to świetnie. I tak Jeremiemu pasuje taki kolor oczu zdecydowanie. Bardzo dobrze prowadzisz akcję, uwielbiam tego bloga!
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać na *innych blogach
Usuń