niedziela, 5 kwietnia 2015

#10 Włos ci z głowy nie spadnie cz.3

Ulrich

Niemiec nie mógł się doczekać wyjścia z Lochów, jak je w myślach nazywał od spotkania z dziwnym gnomem. Aniela przez kilkanaście minut tłumaczyła mu, skąd pochodzą słudzy XANY, jak powstali... ale Ulrich prawie nie słuchał. Ożywił się, gdy przeszła do tematu o Reinie i jej powiązaniach z "przeklętym światkiem".
- Mamy niemal pewność, że ona także stoi po... niewłaściwej stronie - położyła nacisk na dwóch ostatnich słowach. - Nie wiem, czy chce sabotować wasze walki w... jak wy to nazywacie?
- Lyoko.
- Ach tak, Lyoko. Wracając do tematu: obawiamy się, że chce wystąpić przeciwko wam, zdradzić waszą drużynę. Obserwujemy ją od dłuższego czasu, właściwie od kiedy nawiązała z wami głębszy kontakt.
- Naprawdę? - Ulrich zmarszczył brwi.
- Działamy naprawdę dyskretnie i dokładnie, ale nie interesują nas wasze... prywatne sprawy - zapewniła go ze śmiechem. - A, jeszcze jedno - twój kumpel, wiesz, ten pod kontrolą XANY, też ma... dość nietypowe zdolności. Widziałeś, jak używa dymu? - przytaknął. - Dzięki XANIE może nim kierować także na Ziemi. To szczególnie niebezpieczne. Wydaje nam się, że Reina może stawać się niewidzialna i wysysać energię z innych istot.
- Takie są jej zdolności w Lyoko - zauważył Ulrich.
- No, wydaje nam się, że twoja koleżanka ma więcej tajemnic, niżby ci się wydawało.
- Chyba masz rację - mruknął Niemiec.
- Chodź, wyjdźmy na zewnątrz. Obejrzyjmy treningi naszych - dziewczyna zaśmiała się przyjaźnie.
- Zgoda.
Gdy wchodzili po schodach, puściła go przodem. Ulrich nie mógł więc zauważyć, że wystukuje wiadomość na przyczepionym do rękawa telefonie, uśmiechając się z satysfakcją.
- Rybka połknęła haczyk - wymamrotała. - Wkrótce będzie nasz.

Aelita

- XANA, CODE PODZIEMIE - odczytała z trudem. Po dotknięciu napis rozświetlił się na chwilę, po czym powrócił do poprzedniej postaci. - Na co nam się to przyda? Jeremy?
- Jestem, jestem - zapewnił ją po chwili. - Wybacz, odpłynąłem.
- Wybaczam - odparła odruchowo i zmrużyła oczy, próbując połączyć w jedno wszystkie fakty. - Podziemie... zupełnie jak w wiadomości od mojego ojca.
Przez moment panowała niemal idealna cisza, mącona jedynie nerwowym stukaniem palców po klawiszach klawiatury, po drugiej stronie połączenia.
- Hopper przesłał mi jakieś współrzędne. Znajdują się bezpośrednio w Cyfrowym Morzu, a o ile się orientuję, w tym miejscu jest coś na kształt emanującego jakąś poświatą prostopadłościanu.
Aelita przygryzła wargi, wpatrując się w kod wyświetlony na panelu. Drżącą ręką dotknęła białych liter, które na chwilę rozbłysły mocnym światłem.
- Aktywowałam coś - stwierdziła.
- Racja - odparł Jeremy kilka minut później. - Cokolwiek zrobiłaś, otworzyłaś przejście, ale tylko na moment. Teraz znowu wyskoczyło mi mnóstwo okien z błędami - westchnął ciężko.
- Błędami? Jak to? - zainteresowała się różowo - włosa, ponawiając czynność. Zdołała aktywować kod na pięć - sześć sekund. Stanowczo za mało, by mogła dostać się do doków i popłynąć Skidem do tajemniczej bryły.
- Nie rób tego więcej! - zawołał rozeźlony blondyn. - Teraz muszę je wszystkie przeczytać, żeby niczego nie przeoczyć... Czekaj! Mam jakąś wiadomość. Ale tym razem to banalny kod... ktoś wzywa pomocy - dodał ze zdziwieniem. - Aelita, wychodź z Wieży i poinformuj innych, że teleportuję ich do Piątki. Tylko szybko, póki przejście...
- U mnie zamknęło się dwie minuty temu - ucięła dziewczyna. - Zostaję tu, ktoś musi aktywować kod. Odd umie nieźle kierować Skidem.
- Ale... nie skontaktujemy się...
- Powiedz mi tylko, za ile minut dotrzecie tam, do tej bryły - ponagliła go.
- Jeśli wszystko pójdzie dobrze, za dziesięć.
- Daję wam piętnaście. Będę ponawiać sygnał co minutę. Potem się dewirtualizuję.
- OK. Uważaj na siebie, Aelita - jego głos zmiękł.
- Postaram się - zapewniła go.


Odd

- Reina! Reina, nie bądź idiotką!!! On cię zabiera do Cyfrowego Morza! Trzaśnij go teraz, póki jeszcze żyjesz!
Fioletowy Kot biegł za tresowaną mantą aż do krawędzi sektora. Krzyczał z całej siły, ale przyjaciółka zdawała się go nie słyszeć, lecąc z tym... tym... Na pewną śmierć! Chyba nigdy nie był aż tak rozeźlony i bezradny.
- Jeremy! Deska! - wrzasnął, gotowy rzucić się w pogoń od razu, skacząc tuż nad Cyfrówką. Bo przecież Einstein od razu wysłałby mu pojazd, no nie?
Czyjaś ręką w ostatniej chili chwyciła go za kombinezon i odciągnęła od krawędzi sektora. Odd niechętnie odwrócił się, stając twarzą w twarz z nie mniej od niego rozjuszoną Yumi.
- Ty też chcesz się zabić? - syknęła.
- Ona tam zginie! - protestował Włoch, próbując wyrwać się przyjaciółce. Bez skutku. - I gdzie, do cholery, podziewa się Jeremy? Jeremy?!
- Co...? Jestem, jestem. Wysyłam was do Skida, Aelita znalazła kod, który aktywuje wam przejście do... a gdzie Reina?
- O tym mówię! Gdy ty byłeś zajęty flirtowaniem, ona, ona...!
- Poleciała z Williamem nad Cyfrowe Morze - zakończyła Japonka chłodno. - Straciliśmy ich z oczu.
Jeremy nie odzywał się przez chwilę.
- Mam ich... oni są przy tym przejściu! Williamowi w jakiś sposób udało im się je aktywować... albo kod Aelity działa dłużej, niż przypuszczaliśmy.
- Są... w Cyfrowym Morzu? - Odd wydawał się zbity z tropu. - Rany...
- Tak, właśnie. Teleportuję was.

Reina

Dziwnie było lecieć na ogromnej mancie przez Cyfrowe Morze, obejmując swojego największego wroga.
Ale i naprawdę przyjemnie.
Przemieszczaliśmy się w zupełnej ciszy. Co mieliśmy mówić? "Och, William, patrz, jakie te słupy ładne! Czyż to nie romantyczne?" Zaśmiałam się pod nosem, przyciągając uwagę chłopaka.
- Coś cię bawi? - warknął niezbyt przyjaźnie.
- Nic, nic - mruknęłam odruchowo. Och, no dobra, przyznaję się: w ogóle się tej wyprawy nie obawiałam. William mógł ciachnąć mnie kilka minut temu, prawda? A ja nadal żyję i...
Tak, to w sumie przyjemne.
- Gdzie tak w ogóle lecimy? - zapytałam niewinnie.
- Gdzieś - odparł lakonicznie i zaraz dodał: - Ale nie musisz się niczego bać. XANA kazał mi wypuścić cię żywą, oczywiście jeśli...
- Jeśli co? - "Jeśli uda ci się wytrzymać".
- Zaraz będziemy - mruknął tylko.
Im dłużej płynęliśmy, tym wokół nas pojawiało się więcej fragmentów kodów, wzorów i wyrazów pisanych w nieznanym mi języku. Ilekroć pytałam o nie Williama, zbywał mnie milczeniem. Może i nie było to zbyt miłe, ale po jakimś czasie postanowiłam nie denerwować go więcej. Zbliżaliśmy się do jakiejś majaczącej w oddali budowli.
Zmrużyłam powieki, a wtedy moim oczom ukazał się... wielki, granatowy kloc, zawieszony w Cyfrowym Morzu. Prostopadłościan obracał się wokół własnej osi i emanował silnym blaskiem. William zmusił mantę do przepłynięcia pod tym... czymś, co uczyniła z wyraźną, nawet dla potwora, niechęcią.
- To portal do Podziemi - wyjaśnił Anglik, zerkając na mnie przez ramię. - Słyszałaś o nich, prawda?
Skinęłam głową.
- Musimy w niego... wlecieć, czy tak?
- Nie! - parsknął i zamilkł na chwilę. - Twoi nas gonią. Musimy się pospieszyć.
- Skąd to wiesz? - zapytałam podejrzliwie, odsuwając się od niego na tyle, na ile pozwała mi długość moich ramion. Dopiero teraz zorientowałam się, jak blisko stałam. Gdyby okoliczności na to pozwalały, pewnie moja twarz przypominałaby teraz kolorem dojrzałego pomidora.
Ale to było Lyoko, a my zatrzymaliśmy się tuż pod wielką bryłą.
William wyciągnął rękę i zakreślił kciukiem małe kółko na powierzchni prostopadłościanu, Mimowolnie też dotknęłam gładkiej ściany - wibrowała pod moimi palcami, a ja słyszałam ciche buczenie, jakby włączonego Superkomputera.
- Nie dotykaj - syknął Wiliam, ciągnąc lewą ręką moje ramię. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, ale posłusznie spełniłam jego żądanie. Gdy to zrobiłam, z rysowanego przez niego kółeczka buchnęło żółte światło, powiększając się i zajmując coraz większy obszar bryły. Wkrótce cała błyszczała z dziesięć razy mocniej, niż na początku. Buczenie się nasiliło.
- Chwyć się mnie mocno! - Dunbar starał się przekrzyczeć głośne pomruki. - Zaraz startujemy!
 Z głośnym sykiem z wierzchołków dolnej podstawy wystrzeliły wąskie promienie, łącząc się w kwadrat kilka metrów pod nami. Przestrzeń pomiędzy liniami wypełniła się szarymi obłokami mgły, a William bez ociągania skierował mantę pionowo w dół. Wrzasnęłam i objęłam go mocno, a potem, przy akompaniamencie trzasków i głośnego buczenia zanurkowaliśmy w burą, gęstą chmurę.
Przedtem na chwilę podniosłam wzrok, ujrzałam zbliżającego się Skida i przerażone twarze załogi. Jednocześnie za plecami poczułam (co było bardzo dziwne, zważywszy na to, że... no, proszę, to Lyoko, a nie Ziemia!) straszliwe gorąco. William obrócił głowę i wytrzeszczył oczy ze zdziwienia.
Ja również spojrzałam za siebie. Zobaczyłam napis: Aelita Code Podziemie.
Chwilę później Portal wybuchł.

~~~~~~
Wróciłam!
I życzę wszystkim Wesołych Świąt Wielkanocnych :)
Kto, tak jak ja, idzie na wojnę w Lany Poniedziałek? xD
Oby śnieg nie padał!